Kiedy Polskę sparaliżował strajk nauczycieli, z jednej strony pojawiły się glosy, że nauczycielą niepowinni oczekiwać więcej, bo ich praca nie jest tak wymagająca, mają luksusowe dwa miesiące wakacji, a dzieci i tak uczą się dopiero na korepetycjach. Z drugiej strony zaczęto głośno mówić o tym, że polski program edukacji jest w tyle za innymi krajami europejskimi, a niskie zarobki sprawiają, że do zawodu trafiają osoby z przypadku.
Co szwankuje w polskiej edukacji, że nasze uczelnie wyższe są tak daleko w światowych rankingach, a szkoła jest uciążliwym koszmarem dla uczniów, nauczycieli i rodziców? Ponoć nauczyciel ma być intelektualnym autorytetem dla swoich uczniów, ale czy rzeczywiście nim jest?